Rok 2007
Anna Zielińska, Instytut Transportu Samochodowego - Partner Stowarzyszenia, artykuł pochodzi z I nr. kwartalnika BRD z 2008r.
Rok 2007 był niestety rokiem tragicznym, w którym nastąpił wzrost zagrożenia na drogach. W 49 536 wypadkach, zginęło 5 583 osób a 63 224 osoby zostały ranne (tab.1). W stosunku do roku 2006 liczba wypadków wzrosła o 6% a liczba zabitych i rannych o 7%. Ponownie oddaliliśmy się od osiągnięcia celu stawianego przez Upienię Europejską i Krajowy Program GAMBIT, a rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych była większa od oczekiwanej o 2097 osób (rys.1).
Europie również nie udało się osiągnąć założonego celu (spadek zabitych w latach 2001-2010 o 50%). Liczba ofiar śmiertelnych w 24 krajach (dla 3 krajów nie ma danych) zamiast zmaleć utrzymała się na poziomie z 2006 roku (43 tys. zabitych). W 12 krajach liczba zabitych wzrosła od 1% (Belgia) do 30% (Dania) ale nawet w krajach od lat odnotowujących poprawę bezpieczeństwa, wystąpiły zaledwie niewielkie spadki (rys.2). Najlepsze wyniki uzyskała Hiszpania (-8%), Irlandia (-7%), Węgry i Wielka Brytania (-6%). Niestety Polska ma znaczny wkład w złe statystyki, jako że zabici na polskich drogach stanowią około 13% wszystkich osób, które zginęły na drogach Unii Europejskiej.
Ofiary wypadków w 2007 r.
Wśród użytkowników dróg najczęściej w wypadkach drogowych są poszkodowani piesi oraz kierowcy i pasażerowie samochodów osobowych. W 2007 roku na drogach śmierć poniosło 5 583 osób, z czego:
- 35% stanowili piesi ;
- 27% to kierowcy samochodów osobowych;
- 19% to pasażerowie samochodów osobowych;
- 10% rowerzyści i motorowerzyści.
W wypadkach drogowych w 2006 roku ranne zostały 63 224 osoby z czego:
- 29% stanowili pasażerowie samochodów osobowych;
- 28% to kierowcy samochodów osobowych;
- 23% to piesi;
- 10% to rowerzyści i motorowerzyści.
W porównaniu z rokiem poprzednim najbardziej wzrosło zagrożenie motocyklistów (+31% zabitych +25% rannych), kierowców samochodów osobowych (+10% zabitych, +11% rannych) i pieszych (+8% zabitych, +5% rannych). Bardzo niepokojący jest również fakt, że o 41% wzrosła liczba rannych motorowerzystów (+4% zabitych). Pozytywne zmiany dotyczą jedynie rowerzystów (-2% zabitych, -15% rannych) oraz kierowców i pasażerów samochodów ciężarowych (-16% zabitych, -11% rannych).
W 2007 roku nadal poszkodowanymi w wypadkach drogowych są przede wszystkim mężczyźni, którzy stanowią 61% wszystkich ofiar, podczas gdy mężczyźni to jedynie 48% populacji. Kobiety natomiast stanowiły 39% ofiar wypadków przy 52% udziale wśród mieszkańców (rys. 5). Niestety zagrożenie kobiet wolno ale systematycznie rośnie. W 2007 roku liczba kobiet zabitych i rannych w wypadkach była większa (w stosunku do 2006 roku) o 9% (mężczyzn o 5%).
Rys. 4. Ofiary wypadków drogowych w Polsce w latach 2005-2007 wg wieku i płci
Analiza zagrożenia w poszczególnych rejonach kraju w latach 2003-2007 wykazała, że w ciągu ostatnich 5 lat liczba zabitych w skali kraju spadła zaledwie o 1% jednak w większości województw nastąpiła poprawa sytuacji. Jednak w 6 województwach nastąpił wzrost liczby zabitych, największy w województwie kujawsko-pomorskim (+26%), mazowieckim (+6%) i świętokrzyskim (+6%). Największy spadek liczby zabitych zanotowano w województwie opolskim (-17%), lubuskim (-17%) i łódzkim (-9%).
Nadal nie zmieniła się czołówka województw o najwyższym zagrożeniu. W 2006 roku były to województwa: świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie i mazowieckie. Podobnie jak w poprzednich latach najmniejsze zagrożenie odnotowano w województwie śląskim, małopolskim i pomorskim (rys.3)
Grupą o największym zagrożeniu w ruchu drogowym (liczba ofiar na 100 tys. mk) nadal są ludzie młodzi w wieku 18-24 lata, którzy w 2007 roku stanowili 17% (954 osób) zabitych i 23% (14 827 osób) rannych . Osoby w tym wieku to 12% populacji. Liczba młodych osób poszkodowanych w wypadkach wzrosła w stosunku do 2006 roku o 12%. Podobny wzrost zagrożenia wystąpił wśród osób w wieku powyżej 55 lat (+11%). Wbrew powszechnej opinii dzieci nie są najbardziej zagrożoną grupą a ponadto są jedyną grupą dla której zagrożenie w 2007 roku było niemal identycznie jak w latach ubiegłych. Ofiary w wieku 0-14 lat to 3% ogółu zabitych i 9% wszystkich rannych podczas gdy stanowią one 18% mieszkańców Polski.
Sprawcy wypadków w 2007
Ogółem w 2007 roku w 39 132 wypadkach całkowitą lub częściową winę za jego zaistnienie ponieśli kierowcy. 39 507 kierowców (51%) z pośród 77 546 kierowców uczestniczących w wypadkach drogowych popełniło jakiś błąd, czyli zachowali się niezgodnie z przepisami. Najczęstsze przewinienia kierowców to:
- niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, 31% kierowców, którzy popełnili błąd (więcej o 9% w stosunku do 2006 r.),
- nie ustąpienie pierwszeństwa przejazdu, 24% kierowców (+2%),
- nieprawidłowe wykonywanie manewrów (wyprzedzanie, omijanie, wymijanie) 11%,
- nieprawidłowe przejeżdżanie przejść dla pieszych, 6% (wzrost o 17%).
W 7 345 wypadkach (15%) to piesi nie przestrzegali przepisów ruchu, przy czym najczęściej popełnianym przez pieszych błędem było nieostrożne wejście na jezdnię przed jadącym pojazdem (58%) czyli kierowca widział pieszego, gdyby jechał wolniej droga hamowania byłaby krótsza i być może udało by się uniknąć wypadku. Niestety od wielu lat istnieje tendencja do obciążania odpowiedzialnością za wypadki z pieszymi samych pieszych. Podejmowane są akcje dyscyplinujące pieszych, poprzez karanie pieszych nieprawidłowo przechodzących przez jezdnię wysokimi mandatami (250 zł), rozdawanie pieszym ulotek. Niedawno w Krakowie podjęto akcję pod hasłem „Czerwone zabija” uświadamiająca (i karząca) pieszym jak niebezpieczne jest przechodzenie przez jezdnię przy czerwonym świetle. Nie ma podobnych akcji adresowa
nych do kierowców podczas gdy w 2007 roku wśród osób uczestniczących w wypadkach, którzy nie respektowali czerwonego światła było 581 pieszych ale także 538 kierujących. Innym sposobem teoretycznie służącym zmniejszeniu zagrożenia pieszych jest „wyrzucenie” pieszych z dróg poprzez budowę kładek i przejść podziemnych dla pieszych, likwidowanie niebezpiecznych przejść. To rozwiązania może jest bardzo dobre dla kierowców, którzy dzięki temu będą mogli jeździć szybciej (bez zatrzymywania czy zwalniania w rejonie przejść dla pieszych). Jednak dla wielu pieszych jest to jedynie kolosalne utrudnienie, często zmuszające osoby starsze, czy o ograniczonej sprawności ruchowej do łamania przepisów i przechodzenia w miejscach niedozwolonych, co wcale nie jest bezpieczniejsze. Masowe rozdawanie pieszym (głównie dzieciom) elementów odblaskowych nie jest złym pomysłem ale poprzestając na „odblaskach” nie rozwiąże się ogromnego zagrożenia pieszych. W obszarach zabudowanych (88% potrąceń), w nocy wydarzyło się 34% wszystkich najechań na pieszych z czego tylko 6% na drogach nieoświetlonych a 56% pieszych zostało potrąconych w dzień. Niewątpliwie zdarza się, że piesi swoim zachowaniem (np. pijani) przyczyniają się do zaistnienia niebezpiecznej sytuacji na drodze, ale odpowiedzialność za ich obrażenia i śmierć w zdecydowanej większości ponoszą kierowcy jeżdżąc za szybko, za agresywnie, niezgodnie z przepisami i bez wyobraźni.
W 2007 roku pijani kierowcy uczestniczyli w 4 001 wypadkach (bez zmian), w których zginęło 510 osób (+17% w stosunku do 2006 r.) a 5 602 osób zostało rannych (bez zmian). Wbrew optymistycznym informacją, że Policja zatrzymuje coraz mniej kierujących pod wpływem alkoholu, nastąpił znaczny wzrost (+48%) kierowców uczestniczących w wypadkach, którzy byli pod wpływem alkoholu. 76% pijanych to kierowcy samochodów osobowych (10% rowerzyści) w zdecydowanej większości mężczyźni (91%). Niestety bardzo niepokojący jest wzrost wśród pijanych kierowców kobiet (+169%), które uczestniczyły w wypadkach będąc pod wpływem alkoholu.
W 2007 roku stwierdzono niewielki wzrost pijanych pieszych wśród uczestników i ofiar wypadków. Piesi pod wpływem alkoholu uczestniczyli w 5% wypadków, w których zginęło 235 osób (o 1 osobę mniej) a 2185 (o 100 osób więcej) zostało rannych. Jak wynika z analizy danych pijani piesi, stanowią aż 12% zabitych pieszych i 14% rannych.
Rodzaje wypadków w 2007
W 2007 roku na polskich drogach wydarzyło się 49536 wypadków, w tym:
- 46% stanowiły zderzenia pojazdów w ruchu;
- 31% stanowiły najechania na pieszych;
- 12% stanowiły wypadki z udziałem jednego pojazdu (najechania na przeszkodę, zwierzę, wywrócenie się pojazdu, wypadki z pasażerem)
- 7% stanowiły najechania na drzewo.
Struktura rodzajowa wypadków w ciągu ostatnich lat nie uległa istotnym zmianom. Liczba wszystkich rodzajów wypadków wzrosła:
- najechania pieszych o 6% (+943),
- najechanie na drzewo, inny obiekt drogowy o 5% (+222),
- inne wypadki z udziałem jednego pojazdu o 14% (+596)
- zderzenia pojazdów o 3% (+759).
Wciąż przyczyn dużego zagrożenia na polskich drogach dopatrujemy się w drzewach rosnących zbyt blisko drogi. W 2007 roku doszło do 3594 (7% wypadków) najechań na drzewo w wypadkach tych zginęło 878 (15%) osób. Jednak nie zawsze to drzewa są winne jako, że aż w 70% takich wypadków kierowcy niedostosowani prędkości do warunków ruchu. Ponadto 34% najechań na drzewo wydarzyło się w obszarach zabudowanych gdzie obecność drzew jest czymś naturalnym i pożądanym.
Kierowcy uczestniczący w wypadkach w 2007
W 2007 roku w wypadkach drogowych uczestniczyło 77 545 kierujących (wzrost o 5%) z czego 57 239 (74%) stanowili kierowcy samochodów osobowych (wzrost o 8%).
Najliczniejszą grupą kierowców uczestniczących w wypadkach na polskich drogach nadal są młodzi ludzie w wieku 18-24 lata. W 2007 roku w wypadkach drogowych uczestniczyło 15 956 (wzrost o 14%) młodych kierowców co stanowiło 21% uczestników wypadków.
Zdecydowana większość kierujących uczestniczących w wypadkach to mężczyźni (80%). Kobiety uczestniczą w wypadkach znacznie rzadziej. Stanowiły one tylko 18% kierujących, którzy brali udział w wypadkach w 2007 roku. Niestety kierujących kobiet uczestniczących w wypadkach przybywa szybciej niż kierujących mężczyzn i w stosunku do 2006 roku było ich więcej o 12% (1405) podczas gdy kierujących mężczyzn o 4% (2364).
Podobnie przedstawia się sytuacja wśród kierowców samochodów osobowych. W 2007 roku w wypadkach uczestniczyło 57 239 kierowców samochodów osobowych z czego 23% stanowili młodzi ludzie w wieku 18-24 lata. 78% stanowili mężczyźni a 20% kobiety (dla 2% kierowców brak danych o płci).
Rys. 5. Kierowcy samochodów osobowych uczestniczący w wypadkach drogowych w Polsce w latach 2005-2007 wg wieku i płci
Kierunki dalszych działań w 2008 r. i kolejnych latach
W 2007 roku nastąpił znaczny wzrost zagrożenie na polskich drogach. Wzrost zagrożenia dotyczy prawie wszystkich grup użytkowników dróg: zginęło więcej pieszych (+149 osób), więcej kierowców (+132) i pasażerów samochodów osobowych (+53) i znacznie więcej motocyklistów (+51). Spadło jedynie zagrożenie kierowców i pasażerów ciężarówek (-38) i rowerzystów (-11).
Nie zmieniły się główne problemy. Wciąż w wypadkach drogowych najczęściej ginął młodzi ludzie w wieku 18-24 lata i wciąż to młodzi kierowcy najczęściej uczestniczą w wypadkach drogowych. Najczęściej popełnianym błędem przez kierowców wciąż jest ni
edostosowanie prędkości do warunków ruchu i nieudzielanie pierwszeństwa. Pijani kierowcy spowodowali 4001 wypadków, w których zginęło 510 osób (75 osób więcej). Piesi wciąż są potrącani na przejściach dla pieszych (30% potrąceń).
Nie potrafimy uporać się z zagrożeniami na polskich drogach a wciąż przybywają nam nowe problemy jak stale zwiększający się udział kobiet wśród ofiar i kierowców uczestniczących w wypadkach czy znaczny wzrost zabitych wśród motocyklistów.
Wzrost zagrożenia na drogach w 2007 roku dotyczy głównie 3 pierwszych miesięcy (i czerwca). Istotnie zima 2007 roku była łagodniejsza niż zwykle i pozbawiona śniegu. Aura stworzyła nam warunki do szybszej jazdy. Ale zmiana klimatu nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla zwiększonej liczby zabitych na drogach. Nic nie jest usprawiedliwieniem, ani pogoda, ani wzrost motoryzacji ani nawet zły stan dróg. Ludzie nie powinni ginąc ani w drodze do domu, ani w drodze do pracy, ani jadąc na urlop czy na pielgrzymkę. Wciąż podejmuje się wiele działań, które mają zmniejszyć liczbę tragedii na naszych drogach ale wciąż działania te są mało skuteczne, wciąż nie umiemy uczyć się na błędach swoich i innych. To nie jest proste ale czas coś zmienić, spojrzeć inaczej, poszukać nowych rozwiązań, zadbać o najsłabszych uczestników ruchu, wymagać i karać tych którzy są sprawcami nieszczęść, nie przerzucać odpowiedzialności na innych.
A może po prostu zwolnić? To nie jest popularne hasło, bardzo nie lubią go dziennikarze i politycy, ani znani, popularni i zupełnie szarzy kierowcy. Większość z nas nie wierzy w wyniki badań i w prawa fizyki, które dowodzą że czym większa prędkość to większe prawdopodobieństwo wypadku i tym cięższe skutki. Ale skoro wszystkie inne działania zawodzą to może warto spróbować, na jakiś czas porzucić przyzwyczajenia i przekonania i ZWOLNIĆ! Tak budować drogi, tak organizować ruch, tak go nadzorować aby zmusić kierowców do wolniejszej jazdy, do przestrzegania przepisów. A nóż to pomoże? W innych krajach pomaga!